czwartek, 26 stycznia 2023

Jak przetrwać brak złudzeń? Świat duchowy ateistki




Nie wierzę w Boga, nie wierzę w dobro, nie wierzę w ludzi, nie wierzę w przyszłe pokolenia, a wszystkie wartości są w moim pojęciu relatywne. Ogólnie jestem kobietą sceptyczną, sarkastyczną i trudno mnie przekonać do idei, które nie wydają mi się zakorzenione w rzeczywistości. Świat uważam za dzieło przypadku, a siły twórcze mają swoje nazwy: fizyka, chemia i ewolucja. Zło widzę wokół siebie wyraźnie i bezapelacyjnie, nie mogę odwidzieć tego, co widzę. Uważam, że większość potworności i świństw, jakie ludzie robią sobie nawzajem, wynika z tchórzostwa i głupoty. A spora część to świadomy wybór zła - dla przyjemności, pieniędzy i władzy.
Nie jest łatwo żyć z takim światopoglądem, przyznaję. Jednak nie mam czarnej duszy. Mam umysł pozbawiony złudzeń, ale doceniający piękno przyrody i dobre uczynki.
Pytanie o sens życia widzę jako pytanie, na które każdy świadomy człowiek musi sobie odpowiedzieć indywidualnie.
Nie wydaje się, żeby moja obecność na świecie miała jakiekolwiek znaczenie. Jestem tu gościem, więc korzystam z zaproszenia - jem, piję, bawię się i rozmawiam o mniej, i bardziej przyziemnych sprawach z mniej lub bardziej znajomymi ludźmi.

Ateistka też człowiek, chociaż nie ma nieśmiertelnej duszy. Wszystko przemija, przeminę i ja. I tak jest ok.