Kto to jest wariat? Szaleniec? Obłąkany? Nienormalny? Chory na głowę? Czy to człowiek ze zdiagnozowaną chorobą psychiczną? Czy ktoś, kto żyje zgodnie z tym, co podpowiada mu jego serducho? Czy to Milita Nikonorov z kwiatem we włosach? Czy dzika tancerka 💃🏻w czerwonej sukience z udręką w sercu?
I dlaczego tak wariata nie lubimy? Dlaczego się go boimy? Dlaczego go dyskryminujemy, ośmieszamy, unikamy? Dlaczego darzymy go pogardą i wstrętem?
Czy widzimy w nim, w niej, siebie, jakimi moglibyśmy się stać gdybyśmy zachorowali, używali fantazji, byli kreatywni, czuli?
Dlaczego INNY jest nam straszny?
Odpowiedzmy sobie wszyscy na te pytania.
środa, 26 lutego 2020
niedziela, 16 lutego 2020
Gromadzę.
Dziś myślę znów o tworzeniu. Łapię się na tym, że z wiekiem tylko gromadzę: sadełko na brzuchu, buty, torebki, żakiety... Na szczęście nie w jakimś chorobliwym tempie, jednak jest to dla mnie przykra świadomość.
Oprócz tego, że potrzebuję działania ekspresyjnego i pracy, lektury, bardzo potrzebuję, by pomagać. By moje życie nabrało szerszego wymiaru i miało znaczenie dla innych. Nie wiem jak, gdzie, kiedy, co mam robić i dla kogo, ale szukam swojego miejsca w świecie jako ktoś, kto daje, nie tylko bierze.
Życie ma tyle wymiarów, skrajne skupienie na konsumpcji, jakie dopadło zachodni świat jest chyba źródłem kryzysu zdrowia psychicznego i emocjonalnego wśród jego mieszkańców. Nie rozpiszę się tu o tym, to oczywiste. Pytanie: co zrobić, żeby nie dać się pożreć tej machinie.
Pytanie zostawiam otwarte.
Bardzo potrzebuję sama sobie na nie odpowiedzieć.
Oprócz tego, że potrzebuję działania ekspresyjnego i pracy, lektury, bardzo potrzebuję, by pomagać. By moje życie nabrało szerszego wymiaru i miało znaczenie dla innych. Nie wiem jak, gdzie, kiedy, co mam robić i dla kogo, ale szukam swojego miejsca w świecie jako ktoś, kto daje, nie tylko bierze.
Życie ma tyle wymiarów, skrajne skupienie na konsumpcji, jakie dopadło zachodni świat jest chyba źródłem kryzysu zdrowia psychicznego i emocjonalnego wśród jego mieszkańców. Nie rozpiszę się tu o tym, to oczywiste. Pytanie: co zrobić, żeby nie dać się pożreć tej machinie.
Pytanie zostawiam otwarte.
Bardzo potrzebuję sama sobie na nie odpowiedzieć.
środa, 5 lutego 2020
Życie nas uczy pogody
Uwielbiam płytę Pink Floyd "The Dark Side of the Moon". To co mroczne, nieznane, pociąga i fascynuje. Nie wiem, czy każdy człowiek posiada w sobie ciemne zakamarki i ulega czarowi zła. Ja z pewnością mam takie tendencje. Jednak z wiekiem to, co straszne, złe, podłe, przestaje fascynować, zaczyna śmieszyć i szczerze, budzi politowanie. Pachnie halloweenową tandetą i odstrasza sztucznymi wampirzymi kłami. Zło jest banalne, małe. Mieć otwarte serce - może to trącić myszką, tandetą, ale tak naprawdę wymaga odwagi.
Sekretem wiecznej młodości jest umiejętność odczuwania zachwytu w świecie, gdzie wiele rzeczy smuci i oburza. To zdolność do dostrzegania piękna i dobra nawet wtedy, gdy w otoczeniu przeważa brzydota. A pogoda na co dzień wymaga nieco sarkazmu - umieć śmiać się z absurdów i nadętych gadających głów -to chyba największy dar, jaki można mieć.
Sarkazm noś i przy pogodzie ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)