piątek, 15 czerwca 2018

Za to jestem wdzięczna

Droga do akceptacji siebie i świata jest drogą dla jednych łatwiejszą, dla innych trudniejszą, ale z pewnością dającą nam niespotykaną więź z otoczeniem i otwierającą nam oczy na wiele aspektów rzeczywistości. Moja droga do pogodzenia się ze sobą i wyciszania buntu wobec innych przypomina zrzucanie kolejnych warstw skóry przez gada. Czasami mam momenty gdy wydaje mi się, że zawsze będą krytyczna i złośliwa, agresywna i roszczeniowa. Pomyślałam jednak ostatnio, że do pogodzenia się ze sobą i światem pomaga dostrzeganie piękna i dobra - i tu i tu. Uważam, ze mimo wszystkich moich przywar, posiadam dużą zdolność dostrzegania piękna, delikatności, finezji. Cenię tę swoją cechę i cieszę się, że czyni mnie ona mniej zadufaną w sobie. Podobieństwa między ludźmi czynią mnie częścią większej wspólnoty, nie jestem wielkim rozkapryszonym ego, uważającym się za pępek świata - jestem jego częścią nie więcej, ale i nie mniej uprawnioną do bycia w świecie, niż inni.
Piękno, dobro, finezja - wierzę w to, że najwięcej tego jest tam, gdzie najmniej się tego spodziewamy. Każdy z nas ma swoją historię - to banał, ale każdy z nas ma udział w finezji, delikatności, pięknie. Dostrzeganie tych przebłysków boskości u siebie i u innych ludzi czyni nas silnymi, gotowymi na miłość, optymistycznymi, skłonnymi do dawania. Chcesz miłości? Znajdź ją sobie, wyszukaj, wyszperaj, wykop. Nie bądźmy bierni. Bądźmy czynni i pełni pokory. I pamiętajmy, ze pokora, to nie poczucie niższości. To akceptacja siebie w świecie stworzeń - nie mniejszego, ale i nie większego od innych.
Jestem piękna - równie piękna jak inni.
Jestem dobra - równie dobra, jak inni.
Jestem mądra - równie mądra jak inni.
Jestem równie śmiertelna i przemijam jak inni.
Jestem.....
a potem...
NIC

sobota, 2 czerwca 2018

Tęcza po deszczu?

Co zwiastuje tęcza po czerwcowej ulewie? Słonce? Kolejną burzę? Czyste powietrze? Kolejną tęczę?Znowu słońce i znowu burzę?
Życie jest nudne jak flaki z olejem, maszeruję od jednej powinności do drugiej, z rzadka spoglądając w słoneczne lub zachmurzone niebo. Myślę tylko o sobie, o swoich sprawach, swojej rodzinie, swoich znajomych, swojej pracy, swoim szczurzym terrarium. Zatrzymać się na chwilę? nic to nie da. Zapadnę się wtedy w bagnisko niemocy. Lepiej już wprzęgnąć się w kierat i nigdy nie myśleć, nie czuć, nie wątpić. Śmierć nastaje po narodzinach, wszystko przysypie udeptany piach...
Miałeś chamie złoty róg. Róg zgubiłeś, może Ci ukradli, upili, zgwałcili, pobili, zabrali złoty instrument, w zamian dając fajkę w zęby i kieliszek czystej w usta.
Jesteśmy szczurami na naszej pięknej planecie, które zjadają siebie nawzajem i zasoby Ziemi. Nasz pobyt tu nie ma sensu. Błękitna Matka zrzuci nas z siebie jak pasożyta. I nic po nas nie pozostanie. Nawet Amen.