Kim jestem, aby oceniać? Czym różni się grzesznik od grzesznika?
Kto daje mi prawo wydawania sądów? Skoro sama jestem słaba, mała, głupia. Dlaczego mogę widzieć cudze błędy, zapominając o swoich? Dlaczego mam przekonanie o swojej racji, nie ich?
Po pierwsze: kwestia przetrwania
Wydawanie sądów umożliwia mi zachowanie podstaw bezpieczeństwa. Nie chcę zginąć, być pobita, okradziona, lub wykorzystana przez kogoś, kogo przecież mogłam ocenić i trzymać się z daleka.
Po drugie: granice
Mam prawo do standardów. Mogę nie szanować osób, których poglądów i czynów nie szanuję. Albo nie lubić kogoś, kogo oceniam jako na przykład głupiego, lub nudnego, lub.... wstawić każdą inną możliwą ocenę.
Po trzecie: rozwój światopoglądu
Ścieranie się ze światem, dyskusje i oceny uczą. O sobie, o ludziach, o priorytetach. Oceniając, dowiaduję się, jakie są moje i cudze przesłanki działania. Ewoluuję i nie głupieję.
Po czwarte: szacunek do siebie/egoizm
Tak, to podstawa. Bez tego mnie zadepczą. Wrzeszczą - wrzeszczę głośniej! Biją - biję mocniej! To prawo, które nie jest idealne, ale skuteczne.
Po piąte: wzmocnienie indywidualności
Nie da się mieć charakteru, osobowości, siebie bez arogancji, bez dozy bezczelności.
Oceniam zatem, oceniam. Siebie też. Ale tobie nic do tego ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz