środa, 10 sierpnia 2016

Czar odległości

W zeszły weekend wyjechaliśmy z mężem na 3 dni do Zwierzyńca. Zostawiliśmy koty, mieszkanie, sprzątanie, gotowanie, codzienne rytuały i natręctwa - za sobą. Czyste powietrze Roztocza, spacery, filmy (w Zwierzyńcu trwa Letnia Akademia Filmowa), odpoczynek, zupełnie oderwały mnie od codziennej udręki zamartwiania się w kółko o te same bzdety. Mała, stukilometrowa odległość, oddaliła mnie o lata świetlne od mojego świata. I gdy wróciłam, zastałam bieg spraw w innym miejscu - ja wróciłam inna i mój świat zmienił się w moich oczach. Czas i oddalenie zmieniły wszystko.
To nie tylko kwestia odpoczynku, relaksu, zmiany klimatu i innej optyki. Warto raz na jakiś czas odejść ze swojego świata, pozwolić sobie zapomnieć - i Ty się zmienisz i Twój świat się zmieni, Twoja relacja z otoczeniem nigdy już nie będzie ta sama.
Po co to robić? Bo gdy tkwię w codzienności, nie widzę dalej niż koniec mojego nosa. Czuję się przyspawana do swoich rzeczy, czuję, że bez tego całego majdanu po prostu nie dam rady. Dni mijają zardzewiałe wśród zgrzytów zwykłych, startych trybów. Czas inaczej płynie, gdy się oddalimy. Jest nam później lżej, a i wizję mamy szerszą. Wypadam z trybów, mam więcej swobody, fantazji i rozmachu. Czuję się panią swojego świata, który na powrót wydaje mi się piękny.
Jest czas urlopów, wyjazdowych weekendów, podróży. Świeżości powrotów życzę zawsze sobie i innym. Podróże kształcą, ale i kształtują nas tak, że oddychamy wreszcie pełną piersią i jesteśmy lżejsi.
Szerokiej drogi i radosnych powrotów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz