piątek, 28 kwietnia 2023

Nie mogę już pić #sks

Jestem stara, nawet wino nie wchodzi.

Po schodach ciężko mi się wchodzi,

Dupa tłusta, 

dusza pusta, 

wieczorna pora życia nadchodzi. 🤦‍♂️🙃



Nic mnie nie przygotowało na dojrzały wiek, nawet zdrowy rozsądek. Chyba myślałam, że będę tym czterdziestolatkiem, który będzie czuł się na dwadzieścia. Otóż nie. Stawy bolą, głowa boli, schudnąć trudno, kondycja i zwinność nie ta, nie ta też głowa do wina. 

Robię się coraz bardziej sarkastyczna i prześmiewcza, sceptyczna. Nie rozumiem młodych ludzi, nie obczajam ich slangu ani muzyki, której słuchają. Wydaje mi się, że świat chyli się ku upadkowi, a bliskie mi wartości nie obchodzą już nikogo. Czyli standard. Jeszcze chwila i będę zaczepiać młodzież w MPK i zanudzać pouczaniem i utyskiwaniem. Może nawet zakupię radio, które odbiera Toruń i nawrócę się na wiarę katolicką.

Pamiętam, że gdy byłam nastolatką i pierwszy raz przeczytałam "Miłość w czasach zarazy" Marqueza zwróciłam uwagę na postać przyjaciela jednego z głównych bohaterów. Dożywszy pewnego wieku ( chyba to było około 55 lub 60 roku życia, głowy nie dam) popełnił samobójstwo, które zaplanował lata wcześniej. Nie chciał być stary. Chciał wycisnąć świat jak cytrynę i odejść na własnych warunkach. Rozumiałam to. A teraz nie rozumiem. Czuję, ze moje starcze szpony będą do końca czepiać się resztek żywota.

Starość jest żałosna. Podobnie jak wszystko, co należy do doczesnego dopustu każdego z nas. W młodości głupi, na starość zgorzkniały, w młodości pryszczaty, na starość grubawy. I tak źle i tak niedobrze. rzygać się chce. 

Życie to balet, bal, jak pisała Osiecka. Nawalisz się, wyrzygasz, padniesz i tak nic nie będziesz pamiętać! Nie zapraszali, ale żresz, chlejesz, bawisz się i robisz z siebie durnia, a potem - punkt dwunasta światła gasną. I koniec.

Brawa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz