niedziela, 4 września 2022

Wolne dni i pusta głowa



Dwutygodniowy urlop, który dziś się kończy pozwolił mi na odpoczynek i prawdziwą radość z każdego dnia. Refleksji za dużo chyba nie miałam, książki, które przeczytałam były zdecydowanie lekkie. Urlop przypominał leniwe unoszenie się na spokojnej wodzie w słoneczny dzień. Nieuchronna obecność i potęga morza, nad którym spędziłam sporo czasu, dały mi dystans do własnej osoby. Jakież małe są moje problemy, jakie śmieszne i nic nie znaczące jest moje ego wobec potęgi i ogromu natury. Ryk morza, bryza i słońce zawsze wprowadzają mnie w stan medytacji. Mózg zajmuje coś silniejszego ode mnie, głowa jest naczyniem, w którym gromadzą się fale.

Powrót do pracy i codzienności jest nieunikniony. Jednak intencje, z którymi siadam do roboty - są moim wyborem. Czas, który jest przecież drogocenny bardziej niż inne kruszce należy wykorzystać z rozmysłem. Książki... dużo ich w kolejce, często polegam z czytaniem wobec lenistwa i zwykłego niechciejstwa. Chcę to zmienić, gdyż uwielbiam otwierać światy zaklęte w drukowanych kartach  książek. Praca... daje więcej radości niż niewygody. Niech tak zostanie. Kuchnia... dobre, aromatyczne świeże jedzenie - to podstawa dobrej energii i poczucia szczęścia. Sprzątnie... konieczność, niestety. Nauka hiszpańskiego... wymaga więcej mojego czasu i uwagi, niż dotąd jej poświęciłam. Innych priorytetów nie mam. Doba nie jest z gumy, a maksymalizm jest absurdem.

Pusta głowa powoli wypełnia się treścią, dni od powrotu znad morza mijają... Nie chcę utracić spokoju, który dały mi spacery po plaży. Dystans do siebie i innych oraz pamięć potęgi przyrody to najważniejsze pamiątki z wakacji. Nic lepszego nie mogłam przywieźć. I nic nie będzie mi lepiej służyć. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz