sobota, 8 października 2016

Namiętności

Chcę napisać coś o namiętnościach. Jest tyle pokus, tyle pobudek dla moich zmysłów, tyle uczuć, tyle pożądań, tyle pragnień. W różnych sferach. W zakupach, w jedzeniu, w seksie, w miłości, w głodzie wiedzy (nie wiem, czy to dotyczy wielu ludzi), w pożądaniach związanych z karierą, pozycją, pieniędzmi etc.
Z tymi pożądaniami jest tak, jak to ilustruje przykład łakomstwa. Zachciewa mi się ciasta - prosta sprawa, idę do kafejki, wyciągam kilkanaście złotych z portfela i zjadam wielki kawał tortu czekoladowego. Z pewnością jest to przyjemność. I z pewnością nie umiałabym nigdy zrezygnować z takich przyjemności. Złapałam się jednak na tym, że pożądania z innych sfer - mody, kosmetyków, wiedzy, fitnessu: wszystkie te pożądania chciałam spełniać w okamgnieniu. Chciałabym w krótkim czasie mieć świetną kondycję. Albo znaczne oszczędności. Albo widzę, że modne są botki, więc NATYCHMIAST chcę mieć podobne. Albo podoba mi się mężczyzna... rozumiecie.
Oczywiście można żyć próbując sięgać po wszystkie te obiekty pragnień. Mnie to jednak nie uszczęśliwia. Wręcz przeciwnie - przytłacza mnie to. Jestem kobietą z natury stałą w uczuciach, przywiązującą się do osób, otoczenia, instytucji, sytuacji. Nie chciałabym spać z każdym facetem, który wpadł mi w oko. Nie chciałabym zdradzić męża. Nie chciałabym przetracić wszystkich pieniędzy na napełnianie brzucha, zabiegi kosmetyczne i biżuterię. Nie chciałabym strawić całego wolnego czasu ( bo czas jest wielką wartością ) na chodzenie do fitness klubów, czy czytanie kolejnych książek, po to tylko, by zaspokoić swoją próżność.
Zdałam sobie sprawę, że nie chcę wszystkiego, czego chcę i nie chcę zaspokajać swoich zachcianek.
Każdy jednak jest inny, każdemu dobrze robi co innego. Dla mnie dobry jest spokój, umiar, harmonia. A dzikie żądze można choć trochę zaspokoić - w wyobraźni ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz