piątek, 31 stycznia 2025

Kolejne wychylenie wahadła



To nie jest normalne. Kiedy wiem już, dokąd wiatr mnie niesie, kierunek się zmienia i nic już nie wiem, bo myślę coś całkiem przeciwnego. Ale kiedy oswoję się z tym, co myślę i czuję, wiatr znów zmienia zwrot i myślę i czuję inaczej... 

Żeby osiągnąć taki smooth sailing, taką lekką bryzę i tylko delikatnie korygować kierunek. Nie, musi być sztorm i trąba powietrzna, które wywracają wciąż wszystko do góry nogami. I znów. I od nowa.

Huśtanie wahadła przyprawia mnie o mdłości, zawroty głowy, dezorientację, zmęczenie i absolutną niechęć do wszystkiego. Chcę zsiąść już z tej karuzeli. mam chorobę lokomocyjną.

Chciałabym być normalna, stateczna, grzeczna, uporządkowana. Byłoby nudno, ale nie byłoby takiej refleksji. Byłyby tępe oczy, spokojne sumienie i zadowolony pełny żołądek.

sobota, 25 stycznia 2025

Cyniczni czterdziestoletni, wredni dojrzali



Zastanawia mnie to jak bardzo z wiekiem stałam się zdystansowana do ludzi, cyniczna i przygotowana zawsze na rozczarowanie i niesprawiedliwość. Nic mnie nie dziwi i chyba nie przywiązuję się już do żadnej idei, wartości, stanu rzeczy, relacji. Bo wszystko się zmienia a ludzie są ludźmi, którzy czasem zawodzą a czasem nie zawodzą. I ja raz zawodzę, raz nie zawodzę - innych i samą siebie! Przypomina mi się ta obrzydliwa książka Kundery "Nieznośna lekkość bytu", lektura która wzbudzała we mnie mdłości. Podobnie jak "Śniadanie mistrzów" Vonneguta. Nigdy nie sądziłam, że dojdę do punktu, gdzie te powieści mnie nie tylko nie dziwią, ale potwierdzają doświadczenia i brak złudzeń.

Każdy dojrzały człowiek ma bagaż świństw, które zrobił, i które wyrządzili mu inni. Sarkazm jest językiem doświadczenia, ironia zastępuje płacz, śmiech rozpacz, a cynizm wiarę.

Oczywiście nie musi być to całość naszych osobowości, możemy znaleźć dla siebie coś, na co się decydujemy postawić i czego będziemy się trzymać. Do czasu jednak, gdy życie zweryfikuje nasze wybory i poszukamy kolejnej brzytwy w toni beznadziejności i bezsensu.

Chciałabym mieć hobby radosne jak taniec, twórcze jak fotografia, mądre jak łamigłówki, prawe jak spisywanie starych rodzinnych dziejów i legend. Chciałabym walczyć o idee, choć wiem, że to jest płonny trud, za który nie ma sensu kłaść szyi pod topór.

Chciałabym rozwiązywać krzyżówki, czytać romanse, oglądać tasiemcowe seriale w kanałach streamingowych, podziwiać gwiazdy, kupować i studiować gazety, zapisać się na aqua aerobik. Piec ciasta, zbierać przepisy na sałatki, plotkować z sąsiadami, dyskutować na tematy polityczne i obyczajowe, w cieniu chłodne piwko pić.

Potrzebuję pasji, na przykład do grania na gitarze, tenisa lub rzeźby. Powinnam sprzątać, stroić siebie i swoje mieszkanie, karmić koty i nie irytować się na wszystko co nie ma sensu i co nie ma żadnego znaczenia.

Nie mam hobby. Nie mam pasji. Tylko tę szewską jak ktoś nadepnie na mój wrażliwy kompleksik i śmie zakłócać mi resztki spokoju. Wtedy jestem wredna, bo już umiem i już mi wszystko jedno.

sobota, 18 stycznia 2025

Rozumienie kruchości rzeczy



Nie jest łatwą rzeczą w pełni uświadomić sobie, a tym bardziej zaakceptować skończoność. Kruchość młodości, relacji, rzeczy materialnych i ludzkiego, a także zwierzęcego życia. Trudno jest funkcjonować z myślą o tym na co dzień. Wydaje się, ze lepiej podejmować decyzje z nastawieniem optymistycznym i wiarą w trwałość. Jednak jest to zasadniczy błąd. Dopiero rozumiejąc swoją skończoność i tak naprawdę mały własny wpływ na swoją i ogólną rzeczywistość - możemy żyć w zgodzie ze swoją zwierzęcą i ludzką naturą.

Zastanawiałam się ostatnio, czy nasza zwierzęca natura rzeczywiście stoi w kontrze do Boga i do chrześcijańskich wartości. Teoretycznie religia to prawo, świadomość dobra i zła oraz powinności. Duchowość kojarzy się często z siłą charakteru i obowiązkowością. Jednak wkładem Chrześcijaństwa do religijnego zespołu idei jest miłość, którą co prawda rzeczywiście trudno zdefiniować, ale która może być rozumiana jako zaufanie. Ptaki niebieskie nie sieją i nie orzą, a Bóg daje im wszystko, czego potrzebują do życia. Oczywiście naiwnością jest myślenie o szczęśliwym życiu poza marginesem społecznym, przynajmniej dla większości z nas. Jednak wobec świadomości kruchości naszego istnienia na tej ziemi w zasadzie dobrze jest mieć pewien dystans do dóbr - materialnych, intelektualnych i społecznych.

Nie chodzi tu o bunt. Chodzi o umiejętność puszczenia kontroli nad życiem, gdyż ta idea nam nie pomaga i jest całkowicie absurdalna. Bycie człowiekiem oczywiście zakłada moralność, jednak czy rzeczywiście moralność zasadza się tylko na powinnościach i stosowaniu się do utartych norm i obowiązujących powszechnie w otoczeniu wartości? Czy nie lepiej kierować się empatią, współczuciem i miłosierdziem, także do samego siebie? Miłosierdzie nie musi oznaczać braku oceny innych i nas samych. Nie oznacza też braku odpowiedzialności. To akceptacja, że ocena i odpowiedzialność są tylko jednym z szeregu elementów ludzkiego działania. I że człowiek w istocie jest zupełnie niedoskonały, całkowicie omylny i nie posiada kontroli nad biegiem wydarzeń. Choć momentami może tak się wydawać - życie jest rzeką, która czasami płynie spokojnie, na której robią się wiry, występują wodospady, wartki nurt i rozlewiska. Płyniemy tą rzeką i aby nie utonąć - musimy dostosować się do jej nurtu. Zaufać.

sobota, 11 stycznia 2025

Im dalej tym większy ładunek



Żyje człowiek na tym świecie i im jest starszy, tym większy jest ładunek - rzeczy, relacji, wspomnień, wdzięczności i nienawiści - to ciąży i nie pozwala na swobodę i wolność. Jak żyć, gdy tyle zobowiązań spoczywa na mnie, pętając naturalne odruchy? Ciążenie codzienności, ten beznadziejny kierat bezsensownych działań, które jak praca szaleńca nie mają ani końca ani sensu.

Gnam gdzieś donikąd jak pies za własnym ogonem, w amoku myśli, które nie są moje i wierzeń, które wzięły się nie wiem skąd i nie mają dla mnie znaczenia. Smoke and mirrors, więc nie widać co za mną i co przede mną, tylko mgłę, która nie pozwala jasno zobaczyć gdzie jestem, skąd przyszłam i dokąd zmierzam.

Ładunek przyziemności, ten kat kreatywności i szczęścia, zmienia mnie w martwą, ziemistą bryłę zoranej gleby. Tak jak świeże błoto niezdolna jestem do nabrania kształtu i nie ma we mnie lekkości. Ginę pod pługiem codziennego syzyfowego bezsensu. A ponieważ jestem ziemią, do ziemi wrócę, a ponieważ duszę zgubiłam po drodze - w tej ziemi zostanę i mnie nie będzie, choć i teraz już nie ma.



niedziela, 5 stycznia 2025

Wybory



Wybory to nie tylko wydarzenie polityczne. To każdy proces decyzyjny, który przeprowadzamy. Czy wybrać flat white, czy americano bez mleka. To może być dla nas istotny wybór, przy którym musimy rozważyć czynniki takie, jak nasz nastrój, stan ciała i ducha oraz pewnie też cenę. Większość naszych codziennych "wyborów" podejmujemy jednak bezrefleksyjnie. Aby wybór był wyborem, musi być świadomy, zakłada znajomość alternatywnych opcji, między którymi - wybieramy.

Właściwy nam światopogląd, w tym zbiór wartości stanowiący jego podstawę często jest wynikiem wychowania i wpływu środowiska, w którym żyjemy. Nasze wybory są wtedy bezrefleksyjne, to automatyzmy. Są jednak sytuacje, kiedy napotykamy poważny problem, jakiś dysonans, czy emocjonalny, czy poznawczy, który stawia ów archetyp światopoglądowy pod znakiem zapytania.

Niewątpliwie rozwój intelektualny i emocjonalny wiąże się z tym, że musimy zmierzyć się z okresami zwątpienia i kwestionowania tego, w co do tej pory wierzyliśmy i tego, co sądziliśmy. Musimy wtedy dokonać najistotniejszego wyboru - jakie wartości są dla nas priorytetem.

Niestety life's a bitch i jedna decyzja w życiu nie wystarczy. Nasze przekonania i rozumienie świata ulegają przewartościowaniu częściej, niż nam się to podoba. i w końcu przychodzi moment, kiedy zdecydować się trudno - nie da się zostać przy tym, co było, ale krok w nowe budzi lęk i wątpliwości - zupełnie zresztą zrozumiałe.

Rdzeń naszej osobowości zasadza się na tym, co dla nas w życiu najważniejsze. Więc przedefiniowanie tego wprowadza trwałą i znaczącą zmianę w tym, kim jesteśmy. Nie jest to łatwe i nie jest to miłe. A ponieważ wybory są świadome - znasz plusy i minusy zmiany. I nie wiesz, co ostatecznie przeważy - korzyści, czy straty. Zrozumienie tego, że nic w tym życiu nie jest dane na zawsze, że nie wiemy jako ludzie praktycznie nic i działamy na ślepo jest gorzką pigułką do przełknięcia. Więc jedyne, co możemy zrobić to podejmować decyzje, które jak najmniej zaszkodzą otoczeniu i przede wszystkim - nam samym.


sobota, 4 stycznia 2025

Starość, ależ to szok!



Starość dopada cię znienacka, to przewrotna dziwka. Niezapowiedziana, chłodna suka, nie daje o sobie znać, aż jest za późno. To nie o to chodzi, że to i owo boli a ryj staje się wczorajszy. To nie o to chodzi, że z lustra straszy obraz kogoś, kto nie jest tobą.

Starość sprawia, ze nagle jesteś otoczony dorosłymi ludźmi, którzy są dziećmi, a ich rodzice są młodsi od ciebie. Napotykasz wszędzie idee, które są obce, niezrozumiałe i oczywiście natychmiast stwierdzasz, że za moich czasów to...

Starość dobija cię i przybija gwoździem, kiedy wszystko wydaje się już tak dziwne, że masz ochotę wyjść, opuścić tę imprezę i żeby nikt od ciebie nic nie chciał. I nie zostawiasz na siebie żadnych namiarów.