Stało się. Poranna (no, przedpołudniowa) sesja jogi odbyta 😻 Ciężko było przyjść na matę, uczucie zmęczenia fizycznego i psychicznego chciało wziąć górę.
Sesja choć krótka była sporym wyzwaniem, bo stopień rozciągnięcia wymagany w asanach przerósł mnie. Najgorszy był przysiad boczny - dużo czasu upłynie, nim zrobię go poprawnie i wytrwam w tej pozycji.
Uczucie przebudzenia, wigoru, przypływ energii - bezcenne. Czuję się jak kot, przeciągający się po drzemce. The BEST 🐱
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz